wtorek, 23 września 2014

Zwęglony płomień "Taniec"





- Po prostu spłoń.- podaje mi zapałkę.

- Ale jak?- obracam ją między palcami.

- Wyobraź sobie, że jest zima. Straszny mróz i wichura, a ty jesteś na dworze. Dłonie ci drżą, cała się trzęsiesz. Nie jesteś w stanie chodzić, każdy oddech powoduje kłucie w płucach i sercu. Stoisz, nogi ci zamarzają, nie możesz się ruszyć. Wtedy pojawia się nieznane ciepło. Rozgrzewa cię od środka i wiesz, że za chwilę umrzesz.

Zamykam oczy.

- Śmierć wydaje ci się taka oczywista, taka naturalna. Jednak nie chcesz umierać. Próbujesz rzucić się w objęcia ciepła, nie śmierci. Zrozumiawszy to, zapalasz zapałkę. Przykładasz ją ogniem do piersi i muskasz skórę. Płoniesz. Po chwili umierasz. Cała w płomieniach, w wymarzonym gorącu. Nic nie istnieje, nie słychać płaczu. Nikt nie pamięta. 

Otwieram oczy.

- Dlaczego nikt nie pamięta?

- Umarłaś. O umierających się zapomina. Ja zapomnę o tobie, ty o mnie. W pewnym momencie wspomnienia pochłonie ogień.

Siadam przy ognisku, delikatnie podpalam zapałkę. Podnoszę ją i oglądam jak mały płomyczek pochłania czerwony koniuszek. Nie mogę oderwać wzroku.

- Oddaj.

Płomyk tańczy. Pięknie wyciąga ręce, by tuż po chwili je schować w wirującym piruecie. Obserwuje dokładnie jego ruchy. Wiatr zmaga się, płomień kładzie się prawie na ziemi, skrzętnie omija prąd.


Wyciąga dłoń, palcem gasi światło. Płomień ugina się pod jego ciężarek, znika. 


- Nie patrz. Taniec płomieni nie jest dobry dla ciebie. Płomienie cię zniszczą, pogrążą w nicości. Nikt nie płacze. Nikt nie tęskni. Nikt nie pamięta.

Nie słucham go. Płomień zniknął. Odtwarzam w pamięci każdy ruch. Piękno odbija się w moich oczach, jeszcze nie zgasło. Co on mówi? Czemu krzyczy, płacze? Jest ciepło. Nie czuć chłodu. Nikt nie pamięta. Nikt nie tęskni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz