sobota, 6 września 2014

.We are one. Doki doki bukku [ We are one ]




Tsuyoshi Ito & Makoto 


[ We are one ]


- Tsuyoshi? Chodź do mnie.


Wstaję.


- O co chodzi?


- Ile masz lat?


Patrzę na niego ze zdziwieniem.


- 23…- odpowiadam niepewnie.


- No ja też…


- Do niespodziewanych wniosków doszedłeś, przyjacielu. Tym bardziej, że znamy się całe 6 lat.- mówię, krzywiąc się złośliwie.


- Dobra, dobra, twoje żarty nie są śmieszne. Chcę ci coś powiedzieć, bardzo cię proszę, wysłuchaj mnie.


Słowa odbijają się echem po mojej głowie. Każda sylaba zaciska inne myśli, doprowadza je do szaleństwa. Nie chcę tego usłyszeć. Nie chcę dowiedzieć się, co masz mi do powiedzenia. Czuję, że nie jest to dobra wiadomość. Do oczu uderzają mi łzy, próbuję je powstrzymać. W gardło zaciska się, serce wraz z płucami podchodzi coraz wyżej. Drżę.

Muszę to powiedzieć. Inaczej zakończę to wszystko tutaj. Całe sześć lat pójdzie na marne. Otwieram usta, powoli wypowiadam całe słowo.


- Słucham.


Słyszę śmiech. Smutny śmiech. Śmiech zagubionej osoby.


- Moja dziewczyna jest w ciąży. 3 miesiąc.







Cisza.







Zanim znaczenia tych słów do mnie dojdą, mijają godziny. Nie jestem w stanie ich zrozumieć. Coś we mnie pęka. Wylewa się czarna maź, uczucia toną. Oddech staje się nierówny, lekkomyślnie opuszcza mnie wszystko. 


- Co zrobisz?


Mój głos brzmi bezuczuciowo, metalicznie.


- Ożenię się. Kocham ją, ale nie chcę wychowywać dziecka. Nie mam wyboru. Będę musiał to zrobić. Nic na to nie poradzę. Choć może wyjadę z miasta. Może zostawię ją płaczącą z ciężarnym brzuchem i odejdę. Nie chcę tego robić. Ale beze mnie sobie nie poradzi. Może nawet będzie musiała oddać syna. To będzie chłopiec, na pewno. Nie chcę dziewczynki.


- Chcesz ją zostawić?


Po policzkach płyną mi łzy. Głos brzmi nienaturalnie spokojnie.


- Ja…nie wiem. Po prostu nie wiem.


Zakrywa twarz dłońmi i podkurcza nogi.


Podchodzę do niego. Wiem, co muszę powiedzieć. Wiem, co on chce usłyszeć. Zostaw ją. Ja się nią zaopiekuję. Nie mogę. Bez ciebie nie ma to sensu.


- Ożeń się. Ale nie patrz na nią. Nie patrz na innych. Patrz tylko na mnie. Dam ci coś, co zapamiętasz do końca życia. Dam ci serce, duszę, ciało. Nie przejmuj się pojedynczymi słowami. Ja dam ci je wszystkie. Poukładane w kolejności alfabetycznej, ilości liter, stopnia trudności. Nie będziesz musiał nic robić.


Siadam koło niego i otaczam go ramionami. Drży.


- Boli mnie wszystko. Serce, umysł. Nie jestem w stanie myśleć, wiesz?- mówi podnosząc głowę.- Chyba nie będę zbyt dobrym ojcem, haha.


- Ja nazwiesz chłopca?



- Może Yoshikoto?- odpowiada z uśmiechem.- Wiesz, połączenie imienia Makoto i Tsuyoshi.

- Kocham cię, wiesz?- wdycham.

- Wiem. Właśnie dlatego nie możesz mnie opuścić. Nigdy. Nawet kiedy będę miał żonę, dziecko, wnuki ty będziesz obok. Wiesz czemu?

- Nie wiem.

- Nie kocham cię. I musisz wiedzieć, że nie pokocham cię do końca swojego życia. Nie ważne co zrobisz, ta granica zostanie. Jednak musisz to zobaczyć. Zobaczyć jak umiera człowiek, który nie mógł cię pokochać. Rozumiesz?

- Tak.- odpowiadam.





*




Te chwile, które razem przeżyliśmy były najlepszymi momentami w moim życiu, choć potem okazały się śmiertelne. Uczucie rosło. Wypuściło drobne pąki. I zwiędło. Miłość urosła. Wypuściła drobne pąki. I zwiędła.

*





W tym roku już nie zakwitła.








1 komentarz:

  1. Moje ulubione opowiadanie tutaj *^* Yumuś naprawdę tutaj przebilas sama siebie. Nawet nie wiem co napisac, ale wiedz ze jest cudowne.

    OdpowiedzUsuń