Niebo
I znowu to się stało. A było tak cudownie. Pierwszy tydzień bardzo się starałem, głęboko wierzyłem, że mi się uda. Robiłem wszystko, by utrzymać się na powierzchni. Ale nagle wszystkie moje ambicje zniknęły.
Myśl bezsensowności i beznadziei mojego życia niespodziewanie mnie dopadła. Przestawałem widzieć i słyszeć. Głuchłem, ślepłem, traciłem jakikolwiek kontakt ze światem. Dobrze wiedziałem jak to się stało i byłem świadomy zbliżającego się końca.
Chcieli mi pomagać. Zażarcie trzymali mnie za dłonie, mocno przyciskali do bijących serc. Głupota. Nie ma dla mnie nadziei.
- Rozumiem. Chce pan kogoś pozdrowić?
Nikogo nie pozdrawiam i za nic nie jestem wdzięczny. Przyjście tutaj było ustalone od bardzo dawna. Nie mogłem odwołać, a nawet gdyby była taka możliwość, nie zrobiłbym tego.
- Chce pan coś jeszcze powiedzieć na zakończenie?
- Dziękuję za rozmowę. Nie chcę pana zatrzymywać, jednak muszę powiedzieć to, co wszyscy inni. Pana historia była wzruszająca. Cały pomysł z zaproszeniem mnie tutaj również oryginalny.
Dziękuję. Również nie chcę przedłużać, jednak te ostatnie zdanie wypowiedzieć muszę. Niezwykle wzbogacił pan tęże opowieść, nikt nie zrobiłby tego lepiej niż pan.
Rozmawiała May Ume i Spiker